poniedziałek, 31 grudnia 2012

2012 rok się kończy i zawartości kosmetyków razem z nim

Witajcie

Nie miało być dzisiaj tego posta. Chciałam go opublikować już po Nowym Roku, a dziś miałam w planach zrobić zdjęcia zamówienia z urodomanii, lecz kurier zadzwonił że samochód mu nawalił i przyjedzie może w środę? Zła jestem, no pewnie że inaczej być nie mogło, no ale co ja zrobię? Nic nie mogę.

Ostatni miesiąc tego roku nie był najlepszym czasem zużyć, ponieważ napoczęłam nowości, a o starościach zwyczajnie zapomniałam. W grudniu udało mi się wypustoszyć 15 pełnowymiarowych kosmetyków i próbeczkę krymskiego błota wulkanicznego.

 I jak zawsze wykres:
TAK - kupię
NIE - nie kupię :) 

 Nie będę się tu rozpisywać raz jeszcze. Opinię możecie przeczytać tutaj :) NIE
 Kulka Garnier - naskrobię o niej niebawem. Polubiłam ją bardzo, i pewnie zrobię mały zapas na Cypr. TAK
 Szampon Naturia z miodem i cytryną. Urzekał zapachem, chociaż nie utrzymywał się długo na włosach. W miarę dobrze oczyszczał, jednak mu podziękuję. NIE
Avon Senses Garden of Eden.  Kiedyś go miałam i zużyłam. Przyleciałam do Polski, i zużywałam za mamę, bo znudził jej się zapach. NIE
 Isana Hair - odżywka która nie robi nic. Nakładam, zmywam, i tak jakbym w ogóle nie nałożyła odżywki. Zużyłam do golenia :) NIE
 Gerovital Plant - w cudotwórców zwalczania rozstępów nie wierzę, zużyłam go bardziej jak balsam. NIE
 Clean & Clear przeciw wągrom peelingujący żel - naskrobię o nim oddzielną notkę, razem z tonikiem :) NIE WIEM
 Mud Spa błotko Krymskie - recenzja , za cenę NIE
 Osmoza Care korektor antybakteryjny - fajna sprawa, recenzja NIE
 Blift żel pod oczy - klik NIE
 Blift - krem szyja&dekolt - recenzja NIE
 Avon Summer White - na lato w sam raz, lubię po domku - recenzja NIE WIEM
 Czyścik do twarzy - fajny, pewnie w przyszłości kupię KLIK TAK
 Krem z kwasami Bandi - z wymianki, i kurczę nic nie widzę poprawy. NIE
 Szampon bardzo przeciętny. Chociaż tani, to nie zawita u mnie ponownie. NIE
 Maskara MNY - recenzja NIE

Jak widać większość zdenkowanych nie zagrzała sobie miejsca u mnie. Życzę sobie aby 2013 był pod tym względem lepszy, i obym trafiała na hity a nie kity :) 

Pozdrawiam :* Magdalena

niedziela, 30 grudnia 2012

Wymiana z Aleksadrą + wishes for New Year :*

Witajcie

Krótki post o mojej pierwszej blogowej wymianie. Dokonała się ona między oczywiście mną, czyli Magdą :D oraz Aleksandrą z bloga Co v trawie piszczy
W tym roku Mikołaj do mnie nie zawitał. Jeden został na Cyprze, a reszta? Hmmm, sama na te pytanie nie znam odpowiedzi. Z ukojeniem mojego smutku przychodziły dziewczyny, blogerki na które wydaje mi się że można liczyć zawsze. Zobaczcie co takiego dostałam w ramach wymiany z Aleksandrą :)


Zapach bardzo mi się podoba, i noszę go w domu. Krem już prawie zużyłam, i napawałam się optymizmem że pomoże mojej buźce, jednak jestem już przy końcu i efektów brak. Wielka szkoda.
Giordani nie widniał jeszcze na mej buźce tak dobitnie, ale mam wątpliwości że się z nim polubię.
Jako gratis dostałam dwie próbeczki, i leżą sobie grzecznie, czekając na dzień próbeczkowy :)

Kochani, chciałabym życzyć wszystkim wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, i zdrowia :) 
Prześwietnej imprezy w najlepszym gronie, mocnej głowy i przepięknych wspomnień.
Ja zostaję w domu chora z bąblem, i będę swój Nowy Rok witać po raz drugi z mężem przez kamerkę. Poprzedniego Sylwestra spędziłam także w Polsce, z wielkim brzuchem, czekając na wyskoczenie bąbla. Będziemy świętować Nowy Rok 2 razy, pierwszy cypryjski a drugi polski. Najlepszego :*

Pozdrawiam :* Magdalena

sobota, 29 grudnia 2012

Przypominam :))

Witajcie

Przepraszam kochani że jest mnie tutaj mniej.
Choróbsko mnie dopadło, i mojego synka też. Bąbel z zapaleniem gardła, a ja z gorączką, brakiem głosu i drapiącym gardłem. Nie radzę sobie nawet ze zrobieniem herbaty, głowa mi pęka a z nosa leci jak z kranu.
Dawno nie byłam chora, i dla mnie to katorga.
Mózg nie pracuje, i dlatego jest mniej konkretnych recenzji, ale gdy tylko wydobrzeje powracam z nowymi siłami i notkami. 
Chciałabym wam przypomnieć o rozdaniu które jest do 1 stycznia :) Na mój smutek zgłoszeń jest mniej niż w regulaminie, a czasu jeszcze mniej. Nie chciałabym po raz kolejny przedłużać rozdania, dlatego też czekam do wtorku na wasze zgłoszenia, a jeżeli do tego czasu ich nie przybędzie to rozdanie zostanie anulowane.
Nie chcecie paletki Technic Metalix? Chociaż jeszcze recenzji nie było, to powiem wam że jest świetna, pigmentacja też w porządku, a i długość utrzymywania się na powiece zadowalająca.

Zapraszam was serdecznie raz jeszcze. Zgłaszać możecie się tutaj :) 

Pozdrawiam :* Magdalena

czwartek, 27 grudnia 2012

Moja pierwsza aktualizacja włosowa :)

Witajcie

Długo zwlekałam z napisaniem tego posta. Powód był prosty, nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Przyczyn było kilka, a jedną z nich brak osoby która zrobiłaby mi zdjęcia wtedy, kiedy jest światło.
W ciąży moje włosy były piękne, lśniące, wydawały się tętnic życiem. Wszystko się zmieniło po porodzie. Włosy stały się szorstkie w dotyku, puszyły się, łamały a co najgorsze wypadały na potęgę. I nie było to 50 czy 100 włosów dziennie a 200 lub 300. Nie wiedziałam jak to zahamować, nie miałam jeszcze wtedy bloga. Nawet nie pomyślałam aby poszukać rady w internecie. Starałam się rzadziej je myć i czesać i chodziłam wyłącznie w koczku. 

Mój mąż olejuje włosy odkąd pamiętam, ma takie piękne gęste czarne włosy, i zawsze mu ich zazdrościłam. Nie mogłam na siebie patrzeć, na ich ilość błąkających się po kabinie prysznicowej, i wtedy powiedziałam dość! Przestań się nad sobą użalać i weź coś z tym zrób. I zrobiłam. Zaczęłam olejować włosy na samym początku Amlą Dabur, i nie było to systematyczne więc i mega efektów nie było widać. Zwracałam większa uwagę na odżywki, na to w jaki sposób myję włosy a później je wycieram. Przyznaję się bez bicia że włosy pocierałam w ręczniku, przez co się niszczyły. Moja pielęgnacja diametralnie się zmieniła. Zdjęć z okresu połogu nie mam, a pierwsze zdjęcie które zrobiłam włosom było w październiku.

Włosy od lewej zdjęcie z 24 października. Włosy po prawej zdjęcie z 23 grudnia
Zdjęcie z dnia 24 października było robione po ścięciu końcówek.
Przez okres 2 miesięcy stan moich włosów poprawił się na plus, i to duży.
Włosy przestały się puszyć, elektryzować, są lśniące i odżywione. Przestały się łamać i wypadają o 60% mniej nic przedtem. Nie falują się i są mocniejsze. Ja widzę ogromną zmianę, i mam nadzieję że tak już zostanie.
Odnowiłam swój kolor farbą Marion odcień czarny, która nie pali jak inne i nie czuć w niej amoniaku.

Nie używam:
- suszarki
- prostownicy
- myję włosy rano i pozwalam im wyschnąć naturalnie :) (co 2 - 3 dni w okresie jesień-zima, codziennie lub co drugi dzień w okresie letnim)
- czeszę włosy jedynie wtedy kiedy są suche, (przedtem o to nie dbałam) 

Przez te 2 miesiące używałam: 
- różnego rodzaju szamponów z naciskiem na Facelle przez pierwszy miesiąc, później mi zbrzydł?.
- odżywek także różnej maści i koloru
- oleju KTC kokosowego, zawsze nakładam na całą noc, w przed dzień mycia włosów (będzie recenzja)
- serum na zniszczone końcówki Advance Techniques Avon (rzadko)
- serum do każdego rodzaju włosów z olejkiem arganowym Advance Techniques Avon (przez ostatni miesiąc, i powiem krótko że pokochałam)

Nie wiem czy przyrost był, chociaż myślę że tak. Widzę co raz częściej "baby hair" i bardzo mnie to cieszy. Nie jest ich może jakaś zawrotna ilość, ale są i to jest dla mnie takim małym bodźcem do dalszego działania.
Do listy produktów których używałam nie dodałam olejków z Green Pharmacy, a to dlatego bo zawsze o nich zapominam, i jeszcze nie wyrobiłam sobie o nich zdania :) Obiecuję że to się zmieni, bo zdjęcia olejków od dawna czekają na dysku. 
Jest to mój pierwszy włosowy wpis, i jeżeli coś jest nie tak to dajcie znać w komentarzu. Będę wdzięczna.

Pozdrawiam :* Magdalena

niedziela, 23 grudnia 2012

Świąteczny czas + słodki akcent - sernik

Witajcie

Jak wam płynie czas i przygotowania do Świąt? 
U mnie czas płynie ekspresowo, jednak przygotowania powolnie, mozolnie. Na szczęście mam zrobione ciasta, i jedno z nich wam pokażę od początków robienia, do końcowego wyglądu. 
Praca wre, Dawida jest pełno wszędzie, lampki od choinek przyciągają jego szczególną uwagę i nic nie może być odłożone na miejsce, póki tego nie dotknie. Jego pierwsze Święta, pierwsza choinka, pierwsze gwiazdkowe prezenty.
Jestem szczęśliwa, chociaż nie tak jakbym chciała. Mój M nie przyleci, nie będzie go z nami przy Wigilijnym stole, a szkoda. Zobaczymy się później, a i Nowy Rok spędzimy po raz kolejny osobno. Nie można mieć wszystkiego, i jak to mówią "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Póki co trzymam się tej zasady, bo nic innego mi nie pozostało.

Sernik który wam przedstawię jest moim ulubionym, i szczególnym ciastem. Więcej na jego temat, wraz z przepisem znajdziecie TUTAJ

 Sernik Babci Michci :*

Ciasto
* 1 kostka margaryny
* 2 łyżki kakao
* 1 szklanka cukru
* 0,5 proszku do pieczenia
* 1 jajko
* 3 szklanki maki

  Rozpuścić margaryne w garnku na małym ogniu, dodając 2 łyżki kakao i szklankę cukru. 
Po rozpuszczeniu ostudzić i dodać jajko (do zagęszczenia). 
Mąkę z proszkiem do pieczenia wymieszać, dodać wcześniej rozpuszczoną masę i dobrze wszystko ugnieść. Przedzielić na dwie równe części. Zawinąć w woreczki foliowe. 
Włożyć do zamrażalki na 1 godz. 

Masa
* 1 kg białego sera (może być od razu zmielony)
* 1 kostka masła
* 6 całych jaj 
* 1 budyń śmietankowy
* 1,5 szklanki cukru
* 1 zapach arakowy
* rodzynki jeśli są

Ser przekręcić przez maszynkę razem z masłem i cukrem. 
Wszystko dodać i utrzeć ( można użyć miksera )
 Ciasto zetrzeć na tartce (grube oczka) Spód i wierzch.
 Czas pieczenia 1 godzina

Tak wygląda serniczek na tacy :) Teraz czeka grzecznie w lodówce, a moje biodra i brzuch wołają "Nie tykaj go w Święta" hyhy!

Kochani na sam koniec, chciałabym wam życzyć wszystkiego najlepszego. Aby rok 2013 był lepszy od 2012, i aby na waszych twarzach częściej gościł uśmiech. Żeby w waszych sercach było więcej miłości i ciepła, a mniej złości i kłótni. Spokojnej, w rodzinnym gronie wieczerzy, a pod choinką wymarzonych prezentów. I przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze i przez wielu pożądane.
Usiądźmy i zastanówmy się przez chwilę nad swoim życiem, i poświęćmy więcej czasu naszym bliskim, zamiast gonić nieustannie za karierą i pieniędzmi. Dzielę się z wami wirtualnym opłatkiem, i życzę wam miłości i dobroci, abyście dostawali tyle szacunku ile dajecie innym.

Pozdrawiam :* Magdalena

Ps. biorę udział w rozdaniu, trzymajcie za mnie kciuki :)) KLIK

sobota, 22 grudnia 2012

Odkrycie na wagę złota - Płyn micelarny BB

Witajcie

W tych zabieganych dniach spowodowanymi nadchodzącymi Świętami oczywiście zawitałam do kochanej Biedronki po pierwsze zakupy. Kolejne uzupełniające jeszcze przede mną. Kiedy tak krążyłam pomiędzy alejkami, wrzucając do koszyka to co potrzebne, przypomniało mi się że dla Dawida kończy się kaszka i popędziłam z pełnym wózkiem po smakołyki dla małego. 
Los chciał że produkty dla dzieci są nieopodal kartoników z kosmetykami. Nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała kontem oka co nowego przybyło do asortymentu, wrzuciłam kulkę Garniera (niebawem i o niej), i wtem ukazał się moim oczom on. 
Płyn micelarny od bebeauty - nowość na 100%, bo wcześniej go nie widziałam


Zamknięty w plastikowej, bez udziwnień buteleczce, z wygodnym otworem na bok. Wystarczy klik do dołu i voila! Możemy lać do woli, ile twarz nasza pragnie i wacik zdoła wchłonąć :D 
Płyn micelarny od bebeauty do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu jest dla skóry wrażliwej. Co więcej został przebadany dermatologicznie i jest hipoalergiczny.


Produkt ma piękny, delikatny kwiatowy zapach, i myślę że to sprawa ekstraktu z malwy który ma działać nawilżająco, i zmniejszać nadwrażliwość skóry oraz innych kwiatków niewidków ooo :P

Hola, hola ale wróćmy do tego, czym ja się tak zachwycam! Otóż micel od bb radzi sobie lepiej, szybciej i delikatniej ze zmywaniem makijażu i jest wydajniejszy niż mój dotychczasowy ulubieniec od Bourjois KLIK. Jestem z siebie dumna, iż pomimo ograniczonych funduszy dałam się ponieść moim rządom i zabrałam ten produkt ze sobą do domu. Płyn jest świetny, nie uczula i nie szczypie. Nie zauważyłam aby pozostawiał tłustą warstwę po zmyciu makijażu, nie klei się.

jedno delikatne przetarcie, kilka moich kredek i eyelinery z miss sporty i essence żelowy
Kiedy nastąpi przypływ gotówki po świętach, biegnę do Biedronki i kupię go na zapas hurtowo, bo nie wiadomo co im odbije i czy go nie wycofają.
Kochani ten produkt kosztuje niecałe 5zł, i zamiast kupować mojego poprzedniego ulubieńca za około 15 zł, to tutaj mam 3 buteleczki po 200 ml. 
Ogłaszam wszem i wobec! Płyn micelarny bebeauty zostaje moim obecnym ulubieńcem! Czujecie się skuszeni? 

Pozdrawiam :* Magdalena

piątek, 21 grudnia 2012

Smakowity budyń do ciała... Omnomnom :D

Witajcie

Nie od dzisiaj wiecie że dobro i zadowolenie mojego dziecka jest dla mnie bardzo ważne, mówiłam o tym kilka krotnie. Kiedy Pani Klaudia zaproponowała testowanie produktów Skarb Matki dla dzieci, przejrzałam asortyment i wybrałam 3 produkty które najbardziej przypadły mi do gustu. Powiem wam szczerze że kosmetyk o którym będę pisać był dla mnie wielką niewiadomą. Targały mną przeróżne myśli i  to wszystko chcę wam dzisiaj opisać. 

Paczka przyszła do mnie solidnie zapakowana, i rachu ciachu nożyczkami szybciutko ją rozebrałam na części pierwsze. Gdy ujrzałam zawartość, to pierwszym produktem który dorwałam był właśnie balsam do ciała dla dzieci, o zapachu czekoladowo - pomarańczowym.

Nie bez powodu na wieczku wielkim nadrukiem napisano budyń, bo właśnie taką świetną konsystencję ma ten kosmetyk. Uprzedzam że dalej będzie słodko, więc czytacie na własną odpowiedzialność.

Czekoladowo - pomarańczowy balsam do ciała dla dzieci o konsystencji budyniu.
- doskonale nawilża i natłuszcza delikatną skórę dzieci
- sprawia że skóra jest miękka, aksamitna w dotyku
- bardzo dobrze się rozprowadza i wchłania
- produkt hipoalergiczny
- kompozycja zapachowa nie zawiera alergenów
- polecany dla dzieci oraz osób dorosłych o wrażliwej skórze
Kosmetyk został zamknięty w plastikowym słoiczku w kolorze pomarańczowym i dzięki temu przykuwa naszą uwagę. Pod nakrętka znajdziemy plastikowe zabezpieczenie, a pod nim smakowicie pachnący balsam. Otwierając wieczko produktu przepadłam, a mój nos był w siódmym niebie. Mój brzuszek w jednej chwili zawołał JEŚĆ a rozum "no co Ty, przecież to nie do jedzenia" :D

Kosmetyk kolorem przypomina delikatny karmel, a sam produkt wchłania się błyskawicznie przy czym się nie klei. Dlaczego to targały mną obawy? 

Dawid ma bardzo delikatną skórę, i nie każdy kosmetyk mu służy. Sam fakt że jest on tak słodki napawał mnie przerażeniem o wysypce, czy innych dolegliwościach. Tak się nie stało, a synek po każdej kąpieli uśmiecha się na widok pomarańczowego pudełeczka. Bałam się również że produkt nie nawilży delikatnej skóry mego dziecięcia, i tutaj też się myliłam. Kosmetyk i z tym zadaniem sprawdził się świetnie, wchłaniając się szybko,  nie zostawiając tłustej warstwy a skóra maluszka była mięciutka i pięknie pachnąca. Zapach pozostaje na skórze długi czas, a nutą przewyższającą jest czekolada.
Podsumowując, balsam nie uczula, świetnie się wchłania i pięknie pachnie. Na dodatek jest super wydajny i nie jest wyłącznie produktem dla dzieci :)

Za kosmetyk 140 ml zapłacicie około 15 złotych. Jeżeli macie dosyć nudnych oliwek czy nijak pachnących mleczek czy balsamów, to Budyń od Skarbu Matki jest idealnym rozwiązaniem. 
Produkt dostałam w ramach testów od portalu kosmeland.pl , fakt ten nie wpłynął w żaden sposób na moją opinię

Pozdrawiam :* Magdalena

Ps. Biorę udział w rozdaniu tutaj

czwartek, 20 grudnia 2012

O goleniu - innym niż na ciele...

Witajcie

Dzisiaj post inny niż zwykle - o goleniu. I nie chodzi mi tu o golenie nóg, zarostu, okolic bikini itp, a o golenie ubrań. Lubię czasami wejść do second handu i nie ma co się dziwić, bo można tam znaleźć świetne perełki za grosze. Uwielbiam sweterki za to że są ciepłe, i na czasie i to właśnie na nie często poluję. Niestety te które wyglądają ładnie i jak nowe są albo nie w moim rozmiarze, albo cenowo niekiedy dobijają do tych ze sklepu. Te które mają ładne kolory i mój rozmiar, często są zmechacone i to zniechęca do zakupu, nawet jeżeli są za 1zł. Do czego zmierzam? Otóż taki sweterek, nie musi być na przegranej pozycji. Możemy poświęcić mu troszkę czasu aby wyglądał jak nowy, a i nasz portfel na tym zyska.  

Na zdjęciu widzicie rajstopki mojego synka. Taki materiał, i ten na sweterkach, za ile pieniędzy byśmy tego ubrania nie kupili, prędzej czy później może się zmechacić, czy też będą widoczne na nim kuleczki.
Robiąc przegląd ubrań mojego Dawidka, sporo ciuszków wyrzuciłam bo były już za małe, a te rajstopki miały powędrować do kosza, chociaż rozmiarowo są jeszcze dobre. Ich wygląd mnie przerażał, i postanowiłam że się z nimi pożegnam, i wtedy w mojej głowie błysnęła myśl. Golarka do ubrań! Złapałam, kilka minut roboty i voila! Rajstopki wyglądają jak nowe, i przeżywają swoją drugą młodość.

W okresie zimowym, pod kurtkami, płaszczami nasze swetry czy bluzy są bardziej podatne na zniszczenia niż w okresie letnim. Dlatego też taka golarka do ubrań jest świetnym rozwiązaniem nie tylko dla osób lubiących dreptać do second handów. Taki gadżet prędzej czy później może nam się przydać, a ubrania które spisaliśmy na straty, mogą na nowo cieszyć nasze oko, a i my możemy w nich wyglądać jak byśmy mieli je pierwszy raz na sobie.

Golarkę kupiłam w mediaexpert za 19 zł. Zasilana na 2 baterie paluszki. Myślę że takie urządzenie znajdziecie w każdym sklepie RTV i AGD, oraz na np. allegro. Mała, poręczna i może zdziałać cuda. Świetna do renowacji kocyków, rajstop, płaszczy, ubrań a nawet skarpetek hehe :) Ceny są różne od 10 zł w górę, w zależności od modelu, firmy i zasilania.
Polecam bo warto. Ja odnowiłam swoje sweterki, które najczęściej mechacą się pod pachami przez częste pocieranie, i teraz mogę się cieszyć ich drugą młodością i "staro-nowym" ciuchem. 

Pozdrawiam :* Magdalena

wtorek, 18 grudnia 2012

Paletki Technic - moja nowa miłość & swatche

Witajcie 

Jakiś miesiąc temu, gdy przeglądałam asortyment różnych drogerii internetowych, natknęłam się na paletki Technic. Nie lada gratka bo wyglądają prawie jak Sleek'i, też mają 12 cieni w kasetce z lusterkiem i dwustronnym aplikatorem a ich cena to 11.90 zł za sztukę, czyli 3 razy taniej niż jedna Sleek'owa paletka.
Kuszę? Oczywiście że tak :) 
Dużo osób może mieć do nich zastrzeżenia, bo myślą. "Kurczę, taka cena to pewnie badziew" Otóż nie.
Cienie mają fajną pigmentację, a co po niektóre lepszą niż Sleek'owe. 
Mam dwie paletki Technic Electric Beauty oraz Technic Electric Beauty Metalix. Brakuje w mojej kolekcji trzeciej paletki Technic w kolorystyce fioletów, ale nic straconego. Mam nadzieję że i ona będzie w moim posiadaniu.

Technic Electric Beauty

 Technic Electric Beauty Metalix

Bardzo podoba mi się okres przydatności, bo o ile cena jest 3 razy tańsza niż paletka Sleek, to termin przydatności 3 razy dłuższy co daje nam 36 miesięcy od otwarcia.
Więcej o paletkach opowiem jak ich troszkę poużywam, a tymczasem możecie je kupić na cocolita.pl  KLIK i KLIK oraz urodomania.com kolorowej już chyba nie ma, ale metalix tak i KLIK

Pozdrawiam :* Magdalena

niedziela, 16 grudnia 2012

One picture, single eye

Witajcie

Jak w tytule. Jedno zdjęcie,  jedno oko... 

Dzisiejsze, moje, pogrążone w marzeniach...

M <3

Firmoo i ja, połączenie na 102 :D

Witajcie

Kiedy Antonio napisał do mnie maila z zaproponowaniem współpracy, to troszkę się wahałam, no bo jak to tak okulary za free gdzie u optyka kosztują krocie? Skonsultowałam się z taką kochaną Madzią :* i stwierdziłam a co mi tam. Teraz nie żałuję, i gdy sięgam myślą wstecz zastanawiam się, po co mi były te obawy.

Firmoo zawładnęło blogosferą, i o samej marce rozpisywać się nie będę. Powiem wam w skrócie że korespondencja odnośnie współpracy przebiegła szybko, a i czas realizacji zamówienia ekspresowo.
Każdej z nas życzę takiej przemiłej obsługi. Przejdźmy do sedna, czyli do okularków.

Model który sobie wybrałam to ten tutaj.

Okularki przyszły w dwóch kopertach, a wręczył mi je przemiły kurier. 
Każdy detal w produkcie został dopracowany, od samego wyglądu, poprzez dodanie gadżetów jakimi są:
- 6 śrubek
- śrubokręcik
- ściereczka do czyszczenia
- plastikowe etui
- miękki pokrowiec



Wszystko to po to, aby w razie usterki naprawić nasze cuda, czmychnąć szmatką aby lśniły i przechowywać je na tyle bezpiecznie, by nie uległy połamaniu. 

Model który wybrałam jest uniwersalny, nadaje się zarówno dla mężczyzn jak i kobiet. Ja takie gogle lubię, a gdy pokazałam przez kamerkę dla męża mój nowy nabytek, stwierdził że mi je zabierze :) Nie będę wrędną jędzą i się podzielę :*

Dlaczego wybrałam okulary przeciwsłoneczne? Otóż wady wzroku nie mam, a może mam tylko o niej jeszcze nie wiem. W styczniu wracam na Cypr, więc okularki jak najbardziej się przydadzą na wszechobecny skwar. 
Chociaż i tutaj w Polsce w słoneczny dzień nawet zimą, potrafię założyć okulary. Promienie w połączeniu z bialutkim śniegiem bardzo drażnią moje oczy, a wtedy nic innego tylko je mrużę :) 

Wracając do produktu, to okulary są solidnie zrobione i przede wszystkim nie zjeżdżają mi z nosa. Czuję się w nich komfortowo i na czasie hyhy :D Tylko spójrzcie :P

Jeżeli chcielibyście stać się w posiadaniu takich lub innych okularów, to mam dla was nie lada gratkę. 
Firmoo specjalnie dla nowych klientów wysyła wybrany model za darmo, wy tylko musicie opłacić przesyłkę w wysokości około 19$. Moje okulary kosztowały 40$ więc sądzę że warto. 
Więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem : Free glasses for new customers

Pozdrawiam :* Magdalena